Po wieczne czasy będę chwalił Pana
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.
Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry,
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę.
Zbliżcie się, synowie, posłuchajcie, co mówię,
będę was uczył bojaźni Pańskiej.
Powściągnij swój język od złego,
a wargi swoje od kłamstwa.
Od zła się odwróć, czyń dobrze,
szukaj pokoju i dąż do niego.
(Ps 34, 2-3. 4 i 6. 9 i 12. 14-15)
Boże spojrzenie prowadzi ku radości.
Jednak codzienność jest… różna. Często słyszę: „Takie jest życie! Raz jest dobrze, a raz źle” i ostatnio myślę, że to wcale nie tak, że tak nie musi być.Dlaczego?
Dlatego, że człowiek, który ucieka się do Pana, jest szczęśliwy. Nie chodzi o to szczęście rozumiane po ludzku, wynikające z osiągnięcia wymarzonych rzeczy lub spraw. Chodzi o szczęście, które bierze się z relacji z Bogiem. Z tym Bogiem, którego mamy po wieczne czasy błogosławić – a tak często przez swoje decyzje nie dopuszczamy, by nas tym szczęściem obdarzał. By prostował drogi naszego życia.
A przecież lęk, strach i smutek zawsze przegrywają z Bożym spojrzeniem. Dlatego ten, kto na Niego patrzy, kto patrzy prosto w Jego oczy – doświadcza prawdziwej radości. Radości życia w Bożej łasce.
Panie, niech Twoje spojrzenie obdarza mnie promieniami radości!
ks. Marek