Niech cała ziemia śpiewa swemu Panu
Służcie Panu z weselem,
stańcie przed obliczem Pana z okrzykami radości.
Wiedzcie, że Pan jest Bogiem,
On sam nas stworzył, jesteśmy Jego własnością,
Jego ludem, owcami Jego pastwiska.
W Jego bramy wstępujcie z dziękczynieniem,
z hymnami w Jego przedsionki,
chwalcie i błogosławcie Jego imię.
albowiem Pan jest dobry,
Jego łaska trwa na wieki,
a Jego wierność przez pokolenia.
(Ps 100, 2-3. 4-5)
W życiu duchowym najtrudniejsze jest wieszanie prania.
Mało kto z okrzykami radości wiesza pranie. A przecież pranie to ważny obowiązek domowy: docenia się je dopiero wtedy, kiedy się go zrobić nie da. Ale tak na co dzień…
Nasze powołanie nam powszednieje. Księża w większości nie wychodzą z radością do ołtarza odprawiać, nie zagłębiają się z zachwytem w Słowie Bożym, nie krzyczą z radości, że mogą otworzyć kancelarię. Matki w większości nie weselą się zbytnio przy niekończącej się liście domowych obowiązków, sporów do rozwiązania i nie wyciągają wesoło rąk do setki rzeczy do ogarnięcia na już. I można by tak wymieniać wszystkie po kolei możliwe powołania. Bo w każdym można służyć Panu.
A nawet – trzeba.
Sztuka polega na tym, żeby robić to z radością.
Radością pomimo trudności, niedogodności, zmęczenia, wypalenia, kryzysu. Innego pomysłu na to, jak miało być. Bo to On nas stworzył, jesteśmy Jego własnością.
Bo Jego plan jest dobry. A Jego łaska trwa na wieki, choć objawia się czasem w zaskakujący sposób.
Na przykład w wieszaniu prania.
Marta